Czasami się zastanawiam jak dużo straciłam tamtego dnia. Musiałam stracić bardzo dużo, skoro nadal czasami o tym myślę. Oj, jaka ja wtedy byłam rozczarowana! No i tak... lepiej się odciąć od wszystkiego zanim wszystko odetnie się ode mnie. I wszystko byłoby dobrze, gdybym nie paliła za sobą mostów... Ale wtedy jeszcze nie wiedziałam, jeszcze nikt mi nie powiedział, że mostów za sobą nie powinno się palić, że trzeba zostawić sobie furtkę otwartą. To był jeden z tych big mistake, a nawet huge mistake. A najgorsze jest to, że nie był to ostatni błąd.
Następny huge mistake był... A to w ogóle nie w jego stylu, on tak lubi dusić wszystko w sobie. Wtedy to nie wiem, albo był pijany, albo w totalnej desperacji, albo nie wiem co jeszcze. Nie wiem i nie wiem dlaczego wtedy tak beznadziejnie wszystko ucięłam, cutcutcut, a potem nie wiedziałam, jak to odkręcić, bo nie było powrotu. Czasami mi się o nim pomyśli, idę ulicą i szukam go między innymi ludźmi, ale no nic, it's been a long time now since I've seen your smile. Beirut daje do myślenia, daje do tęsknienia, i po co to tak, na co, to nie wiem.
W ogóle to chyba przesadzam, nie pamiętam już za kim tęsknię, a może tak naprawdę to nie tęsknię, tylko wydaje mi się, że gdybym mu wtedy tego nie napisała, to wszystko byłoby inaczej. A może byłoby tak samo. A może jeszcze gorzej. Być może, gdyby wtedy zaczął jakoś inaczej, a z resztą nie wiem, przecież to było tak nagle. No dobrze dobrze, powzdychałam, ponarzekałam i chyba mi przeszło. To było zbyt dawno, żeby było czym się przejmować.
Przecież nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki.