Wyszedł i zamknął drzwi. Tak łatwo było nazwać tą noc jednorazową.
Popatrzył na zegarek. Dochodziła 7 rano.
Zatrzymał się. Przez jego ciało przeszedł dreszcz.
Gdzieś w głębi poczuł dziwne uczucie pustki. Żal..? Jakaś cicha pretensja..?
Wyszukał w kieszeni papierosy. Zapalił jednego. Wraz z dymem uciekł niepokój jaki w nim zagościł.
Nie oglądnął się już za siebie. Jednorazowe kocham straciło teraz swe znaczenie.