Taaak, przeżyłam matury i od dawna mam wakacje. Ustne egzaminy pod wzgledem technicznym leżą, dosłownie. Miałam polski na 11.30, weszłam chwilę po 10, co to kogo obchodzi oO
Zaraz po maturach zajebisty długi weekend w górach, ach. Lubię jak ktoś z rana robi mi śniadanie i kawę. I holuje mnie na samą górę, żebym razem z błotkiem nie zjechała na dół. Szkoda, że pogoda była taka sobie, nieźle się tam wymarzłam, brr.
Jestem zarejestrowana na trzy kierunki do Łodzi, jeszcze Kraków, tylko mogliby przysłać mi ten magiczny link aktywacyjny. To znak, że mnie tam nie chcą ;<