photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
1394. - ciąg dalszy
Kategoria:
allie's story.
Dodane 27 MARCA 2013
80
Dodano: 27 MARCA 2013

1394. - ciąg dalszy

Ma tyle problemów na głowie i jeszcze do tego wszystkigo dochodzi Carly. Nie wiem, czy dałabym radę, gdyby wybrał ją. Wiem, że nie znalazłabym drugiego takiego chłopaka jak on. Nawet nie próbowałabym szukać, bo on jest po prostu niezastąpiony. Tylko on potrafi mnie doskonale zrozumieć, pomóc kiedy tego potrzebuję. Tylko jego słowa tak kojąco na mnie działają. Na początku był dla mnie jak brat, który zawsze stał obok, a ten jeden pocałunek, który nie był planowany, tak wiele zmienił. Zmienił moje spojrzenie na niego. Zmienił nas. Nigdy wcześniej nie pomyślałabym, że dzisiaj będę leżeć obok niego, a na moim palcu będzie się ukazywać piękny pierścionek, którym złożyliśmy sobie obietnicę i z którym wiąża się tak cudowne plany. Nie żałuję niczego, co miało miejsce tego czasu w liceum. Nie żałuję naszej pierwszej rozmowy, naszego pierwszego spotkania, czy pocałunku, bo wiem, że gdyby nie to, dzisiaj moje życie wyglądałoby całkiem inaczej i wcale nie mam na myśli czegoś pozytywnego, a wręcz przeciwnie. Sama nie wiem, kiedy zasnęłam. Obudził mnie przyjemny zapach, który wydobywał się z kuchni. Wstałam i poszłam wziąć szybki prysznic. Spojrzałam na zegarek, który stał na komodzie i nie mogłam uwierzyć w to, że spałam tak długo. Kiedy skończyłam, poszłam do kuchni zobaczyć co pysznego David gotuje. - Witaj Śpiąca Królewno - przywitał się ze mną, na chwile zaprzestał wykonywanej czynności podszedł do mnie i delikatnie pocałował. - Dlaczego nie obudziłeś mnie wcześniej ? - Nie chciałem Cię budzić, bo tak słodko spałać i chciałem żebyś sobie odpoczęła. Alice dzwoniła i powiedziała, że nie musisz martwić się swoim profesorem. Jakoś przeżył wiadomość, że dzisiaj masz zajęcia ze mną. - mimowolnie się uśmiechnęłam. - Co pysznego szykujesz? - spytałam, kiedy on zaczął kontynuować swoje czynności przy kuchence. - Pomyślałem, że naleśniki będą najlepsze na tą porę dnia - odpowiedział, a ja się po raz kolejny uśmiechnęłam i zabrałam się za robienie kawy. Kiedy skończyłam, położyłam je na stół w tym samym czasie co David naleśniki i oboje usiedliśmy na swoich miejscach, zabierajac się za pyszny posiłek. Kiedy skończyliśmy, pomogłam mu ze sprzątaniem i zmywaniem. - Muszę jechać na chwilę do studia coś podpisać, a jak wrócę zabieram Cię na obiecaną imprezę - powiedział przybliżając się do mnie i składając na moich ustach pocałunek. - A podrzuciłbyś mnie do mieszkania? Chciałabym się przebrać na imprezę - spytałam. - Zawsze możesz iść w jakiejś mojej koszuli - zaproponował z zadziornym uśmiechem na twarzy. - Z miłą chęcią, jednak wolałabym raczej nie sprawiać jeszcze większej przykrości Carly i wybrać coś ze swojej szafy. David poszedł się przebrać i chwilę później byliśmy już w drodze do mieszkania. - Brandon jeszcze nie dzwonił, żeby zapytać się, czy żyjesz ? - zapytał, kiedy zaparkowaliśmy pod kamienicą. Dałam mu lekkiego kuksańca w bok, wyskoczył z samochodu i otworzył przede mną drzwi, podając mi rękę. - Będę po Ciebie za godzinę, żebyś miała czas się przygotować. Jeśli jest Brandon, możesz zapytać się go, czy nie ma ochoty zabrać się z nami. Od jakiegoś czasu zaniedbuję naszą przyjaźń. - Jestem pewna, że nie przepuści okazji do imprezowania i na pewno przyjmie zaproszenie, chociażby się paliło - odpowiedziałam, na co on się zaśmiał i pocałował mnie krótko. - Do zobaczenia - pożegnał się i z delikatnym uśmiechem wrócił do swojego samochodu, a ja ruszyłam w kierunku mieszkania. Zaczekałam na windę i już po chwili znajdowałam się na naszym piętrze. Doszłam do drzwi wejściowych, przekręciłam zamek i kiedy weszłam do środka, w mieszkaniu nie zastałam żadnej żywej duszy. Przynajmniej tak myślałam dopóki mój kuzyn nie wyszedł ze swojego pokoju z szyderczym uśmiechem. Odłożyłam swoje rzeczy na sofę w salonie, a ten stanął za mnie i skrzyżował ręce. - Czemu się tak głupio uśmiechasz ? - zapytałam, ale ten pokręcił głową i zaśmiał się. Nie miałam zamiaru zaczynać z nim rozmowy. Ruszyłam w kierunku swojego pokoju. Zaczełam szukać w swojej szafie, czegoś odpowiedniego na dzisiejsza imprezę, kiedy mój kuzyn wszedł do mojego pokoju. - Hej, przebieram się.. - Chciałem wam tylko pogratulować, no przynajmniej na razie tobie, a David'owi przy okazji. Cieszę się, że w końcu przestaliście z klamstwami do całego świata i powiedzieliscie wszystkim o sobie - powiedział, a ja mimowolnie się uśmiechnęłam. - Dzięki. Co do okazji spotkania David'a to może ona nastąpić szybciej niż ci się wydaje. David kazał cię zaprosić na dzisiejszą imprezę do Tom'a.  Brandon klasnął w dłonie i zaczął się cieszyć, jak małe dziecko. - Myślisz, że Tina też będzie mogła iść z nami ? - przytaknęłam. Wiedziałam, że może przydać się dodatkowa osoba, która pomoże nam później z pijanym Brandon'em. Lubił od czasu do czasu dużo wypić. Nie robił po tym żadnych głupstw, więc nikt nie miał mu tego za złe. - A teraz musisz wyjść, bo chce się przebrać.. - wypchnęłam go z pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. Szybko narzuciłam na siebie znalezione wcześniej ubrania, doprowadziłam jeszcze swoje włosy do porządku i spakowałam wszystkie potrzebne drobiazgi do mniejszej torebki, po czym wyszłam z pokoju. W salonie znajdował się już przebrany Brandon, a obok niego Tina. - Hej - przywitałam się z nią, przytulając ją do siebie. - Cześć - odpowiedziała z uśmiechem i w tym samym momencie David napisał mi smsa, że czeka już na dole. Sprawdziłam czy mam wszystko co potrzebne, a gdy nie miałam wątpliwości, że czegoś zapomniałam, zamknęłam mieszkanie na klucz i razem z moimi towarzyszami ruszyliśmy windą na dół, po czym skierowaliśmy się do samochodu mojego narzeczonego. David czekał na nas przy samochodzi, a kiedy zobaczył nas wychodzących z kamienicy, ruszył w naszym kierunku. Koło niego kręciło się kilku fotoreporterów, ale nie zwracał na nich uwagi. Przywitał się z Brandon'em i Tiną, i zaraz wsiedliśmy do samochodu. Cały czas robiono nam zdjęcia, naszła mnie ochota, żeby udusić tych wszystkich paparazzi. - David mam nadzieje, że dobrze zaopiekowałeś się Allie ? - oboje popatrzyliśmy po sobie, David uśmiechnął się do mnie delikatnie, a ja czułam, że zaczynam się rumienić, więc odwróciłam wzrok. - A ty dobrze bawiłeś się z Tiną ? - odgryzł mu. Brandon widocznie nie tego się spodziewał, bo nic nie odpowiedział, na co mój narzeczony odpowiedział triumfalnym uśmiechem. Uśmiechnęłam się pod nosem widząc tą sytuację. Brakowało mi ich wspólnych dogryzek i różnych kłótni, które kończyły się ich wspólnym śmiechem. W ostatnim czasie tak wiele rzeczy się zmieniło, tak wiele przeszliśmy, a oni nadal potrafili utrzymywać ze sobą tak dobry kontakt i nie zmieniali co do siebie zdania. Podjechaliśmy pod wielki budynek na którym było logo klubu. David zaparkował prawie przed wejściem i szybko wyszedł, otwierając przede mną drzwi. Kiedy dotarli do nas również Brandon i Tina, ruszyliśmy w kierunku wejścia, gdzie przed wejściem David porozumiał się z wysokim ochroniarzem, podajac mu swoje dane, a ten tylko kiwnął głową i wpuścił nas do środka. Impreza odbywała się w strefie VIP, więc drugi ochroniarz zaprowadził nas do tej części klubu. David wziął mnie za rękę. Z wyrazu jego twarzy, mogłam wyczytać, że się martwi. Kiedy znaleźliśmy się już w środku, podszedł do nas Tom, żeby się przywitać. - Czujcie się jak u siebie w domu.. - powiedział, przeciągając sylaby, był lekko wstawiony. Tina zaproponowała, żebyśmy ruszyły na parkiet, a Brandon'owi kazała iść po coś do picia. David nie chciał zostawiać go samego, więc poszedł z nim. Kiedy znalazłyśmy się bezpiecznej odległości od chłopaków, Tina zapytała się dlaczego David, zrobił się jakiś nerwowy. - Miał ostatnio niemiłą sytuację ze swoją przyjaciółką. Podczas zdjęć do teledysku, ona go pocałowała, po czym powiedział jej, że nie jest ze mną i chyba nie odebrała tego zbyt dobrze, a on obwinia się za jej zmianę - wytłumaczyłam jej smutnym tonem, wracając wspomnieniami do tamtego dnia. - I rozumiem, że ona dzisiaj tutaj jest? - spytała, na co ja tylko kiwnęłam głową. Poczułam się dziwnie niekomfortowo. Tak jakby nie powinno mnie tutaj być przez tą całą sytuację, przez to całe zajście. - Nie martw się, gdyby coś się działo, to jestem tutaj ja, Brandon i David. - lekko się uśmiechnęłam, a Tiną pociągnęła mnie w stronę parkietu. Może ta impreza nie skończy się klapą. Nie chce, żeby Carly przeze mnie cierpiała. Od zawsze wiedziałam, że David podoba się wielu dziewczyną, ale ufałam mu i nadal ufam. Wiem również to, że sam nie czuję się komfortowo w towarzystwie Carly. Dziewczyna potrzebuje czasu, żeby się pozbierać, tak samo jak Tina, kiedy przyłapała nas na wspólnym pocałunku. W tle leciała jedna z moich ulubionych, szybkich piosenek, do której zaczęłyśmy razem z Tiną tańczyć na środku sali, z pozostałyśmi gośćmi, a pod nosem śpiewałyśmy znany nam tekst. Nawet się nie zorientowałam, kiedy podeszli do nas David i Brandon z drinkami, które nam wręczyli. Nie zamierzałam przesadzać dzisiaj z alkoholem, pomimo tego, że było co świętować, ale nie chciałam, aby to się skończyło tak samo, jak na wyspie. Chłopacy dołączyli do naszego tańca, kiedy po czasie muzyka ucichła, a przy DJ pojawił się nikt inny jak Carly, która trzymała mikrofon w ręku, który ledwo mogła utrzymać, a w drugiej ręce trzymała pustką szklankę po kolorowym trunku. Nogi się jej plątały. Oparła się o stół dj ski i głośno zaśmiała się do mikrofonu. Zaczęła bełkotać, jakieś słowa, które z niczym nie miały żadnego sensu. Spojrzałam na David'a, a ten momentalnie zrobił się blady jak duch.

 

ciąg dalszy w następnej notce

Info

Komentowanie zdjęcia zostało wyłączone
przez użytkownika trustissues.