Chyba nie muszę dużo tłumaczyć : )
Nie ogarniam. Ciągle coś, a to nauka, a tu pies, tu trzeba się od czasu do czasu zrelaksować, tu trzeba się w końcu za tą samarytankę zabrać...Ale spokojnie, powinnam zdążyć. Na pewno zdąże. Nie patrząc na tą ciągłą zapierdolke pocieszam się myślą, że 26-28 jadziemy do Zakopanego (oby nie było śniegu!), a tam to sobie już odbijemy. Miejmy tylko nadzieję, że coponiektórzy nie zryją nam beretów tak jak to im idealnie dotychczas wycodzi. Ale, nie, nie my się wcale z nich nie napierdalamy. Wicie, po tym całym, hm, (incydencie?) jest dobrze, nawet bardzo dobrze. Teraz ani się tego nie zreperuje ani nie sklei, tylko trza to wyrzucic do kosza i tak właśnie zrobiłam. Usuwam Cię z mojej pięknej pamięci w stu procentach, milusio nie? Cieszę się, że mam przyjaciół na których mogę zawsze polegać i liczyć, którzy zawsze są gdy ich potrzeba i potrafią pomagać. Jesteście wspaniali! Biorę się za zadanie na technologie informacyjną, tj. napisanie 20 stron w Wordzie, milusio nieprawdaż?