Rozdział I cz, 2 .
Gdzie jestem ?
Pomieszczenie nie wyglądało znajomo i ... Ten zapach. Nienawidzę go odkąd pamietam.
Już wiedziałam, dlaczego nie rozpoznałam pokoju - bo nie choruję. Leżałam w szpitalu, ale dlaczego ?
O Boże ! Przypomniałam sobię wszystko. Scenę w szkole i wiadomosć od pani psycholog .
Jack ... To niemozliwe. Serce bolało mnie tak, że zaczęłąm się drzeć i wyrywać z tych wszystkich kabelków. Do pokoju natychmiast wleciał lekarz. Przez łzy, płakałam, nie mogłam odczytać jego nazwiska, które widniało na jego plakietce.
Mężczyzna wziął do ręki coś co przypominało igłę i wbił to we mnie.
Otwierając oczy zauważyłam rozmazaną postać. Po chwili zorientowałam sie, że jest to Lisa, nasza szkolna pani psycholog.
Za nią w kącie siedział mój tata, na szczęście bez żoneczki Hellii oraz jej córuni Kamilii.
Moja matka umarła dawno temu, podczas wypadku samochodowego. Jej śmierć nie byłaby aż tak okropna, gdyby nie fakt, że była w ciąży.
Mimo tego, że gdy odeszła miałam zaledwie sześc lat jej śmierć była nieznośna. Byłam do niej przywiązana jak do nikogo inego na świecie. Nadal mi jej brakuje, ale przecież wiem, że jest przy mnie. Czuwa.
tego już jest trochę więcej .
nadal nie wszystko wiadomo, ale już się
powoli wyjaśnia . :>
Niedługo reszta.
Teraz miałam zamiar, ale właśnie
zadzwoniła do mnie koleżanka z klasy,
abym po nią wyjechała, bo zrobiła
mi wielką " niespodziankę " przyjeżdżając
do mnie .
Piszczie jak się podoba . ; >
I jak się nie podoba
też piszczie