Im łatwiej mogę go mieć, tym bardziej przed nim uciekam.
i coś w tym jest.
a kiedy przyjdzie co do czego, a w zasadzie coś zupełnie do niczego i odrębnego, wtedy człowieka skręca, mnie skręca.
zazdrość wyżera mnie od środka i niszczy.
to co nie ma najmniejszego znaczenia dla 'ogółu' dla mnie ma ogromne, choć rzekomo nieistotne.