A więc tak. W piątek przyjeżdżają po mnie rodzice a w sobotę wyjeżdżam do domu. Do tej wsi zabitej dechami zwanej Łochowem... heh... tam też trzeba żyć...
ale z drugiej strony też się cieszę, bo w niedzielę już jadę do mojej Layduśki i oczywiście co robimy????? Gadamy jak wiadomo:):)
I wogóle to normalnie się dzisiaj zdenerwowałam, bo oczywiście byłam na zakupach z moją siostrą:):):)([b]PS.: KOCHAM CIĘ AGA!!![/b]) i przymierzyłam czyba ze 20:[szok]:[szok]:[szok] par butów ale niestety. Z mojej miniaturowej nogi nie spadały tylko jedne, ale za to bardzo ładne:):)
A propos fotki. Tutaj jestem na wierzy Trynidarskiej przy Katedrze:) Super widok:)