Rany.
Jak ja wyszłam...
Oczywiście zdjęcie zrobione...
Hm... Gdzieś w 2007 roku.
Może ósmym.
Nie mam pojęcia.
Znalezione na komputerze podczas porządków i skanowania w poszukiwaniu wirusa ;P
Wgl. dzisiaj podczas jazdy 500 do Bierunia mnie naszło.
No i Bogusiu, sory, że tutaj i to tak na forum,
ale nie chce mi się tego Tobie wysyłać,
a nie mam co pisać w notce,
także tutaj trochę mojego
filozofowania ;)
Mówią, że ten świat jest pozbawiony miłości.
Nieprawda. Nawet jeśli nie mamy partnera, to możemy się poczuć kochani.
Nawet jeśli ktoś nie odwzajemnia naszych uczuć, to ktoś inny może nas nimi obdarzyć.
Ludzie są różni.
Jeśli szukasz miłości, to zaczynaj od małych rzeczy.
Bądź miły i uprzejmy, a inni się odwdzięczą.
Taka mała chwila, kiedy ktoś poświęca Ci uwagę, kiedy się do Ciebie uśmiecha,
kiedy po prostu jest obok Ciebie.
To wystarcza.
Miłość istnieje, tylko trzeba jej wyjść naprzeciw.
Nie zamykać się, tylko poszerzać swoje horyzonty.
Pozwolić jej zawładnąć Tobą.
Nie od razu Rzym zbudowano, tak jak nie od razu znajdzie się tą jedną, jedyną, prawdziwą miłość.
Małymi kroczkami dojdziemy do celu.
A na razie podziwiajmy odwagę małych dziewczynek ;)
To ja idę jeść obiad.
Potem trzeba się jeszcze spakować i zdążyć na 574 o 17.07.
Bo ostatnio to jest tak,
że jak rano wychodzę na ten o 7.07, to jak już wychodzę z mojej uliczki, to 574 już jest na zakręcie ;)
Zawsze przed czasem.
Ale ja przychodzę oczywiście na styk ;P