Czasami to, co wydaje się być znane i unormowane zaczyna zaskakiwać.
I to w takich momentach nie lub półświadomości.
Takie małe wspomnienie i już bum.
I nie oczekuj zbyt wiele, bo zawiedziesz się w najmniej oczekiwanym momencie.
Plany wypełniają mi praktycznie całe wakacje...
No ale cóż.
Przynajmniej sobie odpocznę.
Taką mam nadzieję.
Chociaż obawiam się jednego wyjazdu i jakoś tak mi przechodzi ochota na niego,
na inny już nie jadę,
a na przykład tamten bym sobie przedłużyła.
Ale zapowiada się grill,
nocne łażenie po lesie,
i przygoda !
A to chyba najważniejsze.
Chociażby tych parę dni z takimi atrakcjami,
a więcej takich...
Dobra, pomińmy temat.
I chyba naprawdę muszę przeczytać w końcu tą książkę.
No ale co z tego, kiedy siedzę w tej serii?
Muszę ją skończyć przed lipcowymi wyjazdami.
Tamtą mogę na nie zabrać ;)
Ale mimo wszystko jestem jej ciekawa.
I ogólnie fajne rzeczy mi się ostatnio przytrafiają.
Nie ma to jak nagle odkryć w sobie taką fajną siłę.
Chociaż ona i tak zawsze dawała o sobie znać,
no ale teraz odzywa się już w większym stopniu niż poprzednio.
I to nawet dobrze.
Z tego powodu nie lubię być kobietą.
Zbyt dużo myślenia,
roztrząsania minionych wydarzeń i gdybania.
A oczyszczanie umysłu pomaga tylko na chwilę.
Niby nieskładnie,
a Ci co mają wiedzieć, wiedzą.
Tych parę szczegółów wystarcza w zupełności.
A najlepsze jest to, że nagle ktoś coś wie.
I czuje się taką więź.
Takie przyjaźnie nie rodzą się na co dzień.
Takie znajomości wytrzymają próbę czasu i odległości.
Bo nie są udawane, ale z pełnym zaangażowaniem.
A dzisiaj nastrój na to: