- Jestem Alex , a Ty ? -szepnął mi do ucha
- Caroline. Miło Cię poznać -odpowiedziałam chłopakowi
- Ile masz lat ? -zapytał ,a ja czułam się jak na przesłuchaniu, o wszystko się pytał
-14 ,a Ty ?
-16. Jesteś tu z koleżankami ?
- Z koleżankami, kolegami i chłopakiem
- Masz chłopaka?- zapytał zdziwiony
- Tak , mam chłopaka.
- To szkoda.
- Nie rozumiem .
- Nie , nic.
- Yhym -ktoś nam przerwał -odbijamy .
No tak, zazdrosny Joe. Kątem oka zauważyłam , że Mike zrobił taką samą akcje Annie. Alex pożegnał się , a ja przytuliłam się do Joe.
- Nie rób tego więcej, dobrze?-zapytał mnie chłopak
- Czego ? Tylko tańczyliśmy , masz chore urojenia.
- Ale byłem zazdrosny
- Super. Nie masz podstaw, ja Cię nie zdradziłam. Prędzej ja się powinnam martwić - mruknęłam i zostawiłam go na parkiecie.
Wyszłam przed klub i poszłam się przejść brzegiem plaży. Usiadłam i wpatrywałam się w morze. Przesadziłam i to stanowczo. Nie powinnam mu tego mówić, jest moim chłopakiem i wiadomo ,że jest zazdrosny. Tak, wiem , że przesadziłam, ale zbyt mało czasu minęło od tego zdarzenia i to dalej , gdzieś we mnie siedzi. On też bez winy nie jest, mógłby mi zaufać, przecież tylko z nim tańczyłam. Dobra , będę mądrzejsza i go przeproszę. Wstałam i ktoś dotknął mojego ramienia, przestraszyłam się i podskoczyłam
- Nie bój się-usłyszałam ten znajomy głos Joe
Odwróciłam się do niego
- Przepraszam.. Nie powinnam tego mówić -powiedziałam i się do niego przytuliłam
- Nie szkodzi, miałaś racje. Nie musiałem od razu robić takich akcji. Przepraszam.
Staliśmy i przytulaliśmy się , słońce zaszło, plaża była pusta, było słychać szum morza
- Wiesz, Nie chce mi się wracać tam do klubu, przynajmniej teraz .- powiedziałam i usiadłam na piasku.
- Mnie też. Chodź - powiedział i podał mi rękę
- gdziee?
- Chodź się przejść.
Poszliśmy się przejść brzegiem morza, śmialiśmy się i wygłupialiśmy, rozmawialiśmy i zapomniałam o tym wszystkim co działo się ostatnimi czasy. Teraz było idealnie, Joe był przy mnie, wygłupialiśmy się, nie mieliśmy żadnych zmartwień , liczyło się tylko to co jest tu i teraz. Jak dla mnie, świat zaczynał się i kończył na jego osobie. Zaczęliśmy się gonić i wpychać do wody. Zmęczona tymi wygłupami usiadłam na piasku, a Joe zaraz się przysiadł. Oparłam głowę na jego ramieniu.
- O czym myślisz ?- zapytał po chwili ciszy
- Ee.. No . Chcesz wiedzieć ?
- Jasne, mów.
- Uświadomiłam sobie, że mam naprawdę dużo. Wspaniałych znajomych, rodzinę i przede wszystkim, mam Ciebie .
Chłopak przytulił mnie i pocałował w czubek głowy
- Też Cię kocham- wymruczał mi do ucha.
Właśnie takie momenty zapamiętam z tego wyjazdu. Tylko przy nim zwykły wieczór, zamienia się w coś pięknego.
______
Moje kochane ! Kolejny rozdział, jak Wam się podoba? Bo szczerze mówiąc mam jakąś blokade i nie umiem się zebrać i go napisać. Dziękuję ,że tak wiernie broniłyćie mnie pod poprzednim rozdziałem, gdzie ktoś zarzucił mi , że sama sobie piszę komentarzę. Serduszko cieszy mi się jak widzę , te wszystkie miłe komentarze. MImo to , że Was nie znam, to Was kocham.
MAM DLA WAS NIESPODZIANKĘ:
Założyłam drugiego bloga , nawet jeśli nie interesują Was bohaterowie, to proszę, przeczytajcie prolog i późniejsze rozdziały(jeszcze dzisiaj postaram się dodać 1 ). mam nadzieję, że Was zaciekawi :) Dołączam link : http://your-life-your-voice.blogspot.com/