photoblog.pl
Załóż konto

A potem roztrzaskam swoją duszę 

"Iść tam gdzie rodzą się marzenia"

Tak wiele miałam wtedy do powiedzenia

Wierzyłam w miłość, tą czystą, prawdziwą

W każdą emocje wielobarwną i żywą

Czułam radość większą niż wszyscy wokół

Biegałam po mieście w pijackim amoku

Że jutro tak piękne przyniesie nowy świt

Wierzyłam, że to nie jest wielki mit

Że potrafię kochać dużo mocniej niż wszyscy

Tak często wytykali mi to moi bliscy

Bo toksyczną miłością kochać umiałam

Wielkiego też bólu, cierpienia doświadczałam

Ale wierzyłam, a wiara była silna

Taka dziecinna, taka niewinna.

 

"Iść tam gdzie rodzą się marzenia"

 

Wisi to hasło nad moim biurkiem

Patrzę na nie gdy łzy ciekną ciurkiem

Bo nikt nie powiedział, że poród tak boli

Myślałam, że można rodzić i rodzić do woli

 

I gdzie spoglądać, w lewo, czy w prawo?

Stąpać powoli czy ruszać żwawo

Na górze szukać czy może na dole

Czy wiecznie tkwić w tym błędnym kole

 

Bo gdzie to marzenie się rodzi?

Dlaczego ta myśl jak sztylet mnie godzi

Dlaczego wciąż ból i tęsknotę mą budzi

Dlaczego tak bardzo duszę mą trudzi

Bo marzyć to cierpieć z niespełnienia

Dlaczego, cholera nic się nie zmienia

Bo pragnę by dążyć, dążyć do celu

Mimo przeciwności wszystkich tak wielu

Lecz mimo to stoje w tym martwym punkcie

Klnę z obrzydzeniem w tak wielkim buncie

I kiedy "marzyć" w "przetrwać" się zmieniło?

Tyle to kiedyś dla mnie znaczyło

Bo teraz "marzyć" znaczy się nie zbudzić

Nie chcę już więcej się łudzić

Może kiedyś zawrócę z tej drogi

Muszę tylko w końcu stanąć na nogi.

 

 

Dodane 10 PAŹDZIERNIKA 2021
27
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika tosia1702.