"Iść tam gdzie rodzą się marzenia"
Tak wiele miałam wtedy do powiedzenia
Wierzyłam w miłość, tą czystą, prawdziwą
W każdą emocje wielobarwną i żywą
Czułam radość większą niż wszyscy wokół
Biegałam po mieście w pijackim amoku
Że jutro tak piękne przyniesie nowy świt
Wierzyłam, że to nie jest wielki mit
Że potrafię kochać dużo mocniej niż wszyscy
Tak często wytykali mi to moi bliscy
Bo toksyczną miłością kochać umiałam
Wielkiego też bólu, cierpienia doświadczałam
Ale wierzyłam, a wiara była silna
Taka dziecinna, taka niewinna.
"Iść tam gdzie rodzą się marzenia"
Wisi to hasło nad moim biurkiem
Patrzę na nie gdy łzy ciekną ciurkiem
Bo nikt nie powiedział, że poród tak boli
Myślałam, że można rodzić i rodzić do woli
I gdzie spoglądać, w lewo, czy w prawo?
Stąpać powoli czy ruszać żwawo
Na górze szukać czy może na dole
Czy wiecznie tkwić w tym błędnym kole
Bo gdzie to marzenie się rodzi?
Dlaczego ta myśl jak sztylet mnie godzi
Dlaczego wciąż ból i tęsknotę mą budzi
Dlaczego tak bardzo duszę mą trudzi
Bo marzyć to cierpieć z niespełnienia
Dlaczego, cholera nic się nie zmienia
Bo pragnę by dążyć, dążyć do celu
Mimo przeciwności wszystkich tak wielu
Lecz mimo to stoje w tym martwym punkcie
Klnę z obrzydzeniem w tak wielkim buncie
I kiedy "marzyć" w "przetrwać" się zmieniło?
Tyle to kiedyś dla mnie znaczyło
Bo teraz "marzyć" znaczy się nie zbudzić
Nie chcę już więcej się łudzić
Może kiedyś zawrócę z tej drogi
Muszę tylko w końcu stanąć na nogi.
23 PAŹDZIERNIKA 2021
23 PAŹDZIERNIKA 2021
23 PAŹDZIERNIKA 2021
23 PAŹDZIERNIKA 2021
23 PAŹDZIERNIKA 2021
23 PAŹDZIERNIKA 2021
23 PAŹDZIERNIKA 2021
23 PAŹDZIERNIKA 2021
Wszystkie wpisyphotoblog
12 MAJA 2016