photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 2 STYCZNIA 2009
155
Dodano: 2 STYCZNIA 2009


 

 

 

 

Sylwester? Gówno, a nie sylwester.

 

* Muzyka chujowa jak nie wiem (OK, nie wliczając Jamala,

którego puścili kilka razy). Nie dało się przy tym bardziewiu

(czyt. techno albo techno pokrewne) bawić.

No. Jak się ktoś nafurał to się bawił. Ja się do tego bawić nie umiem.

 

* Zimno prawie tak samo, jak na polu. Dramat.

 

* Brak ciepłego żarcia (przypominam, że miało być).

 

* Maxymalnie na parkiecie tańczyły 4 osoby.

Reszta siedziała i gapiła się na tańczących, tak jakby

pierwszy raz w życiu widzieli bawiące się osoby.

Najwidoczniej gapie w życiu się nie bawiły (nie wliczając

chlania, zioła, czy też innych używek).

 

* [...... .......]

 

* Zero zorganizowania sylwestra.

 

* Od początku imprezy grupki. Zamiast siedzieć i się intergować,

to każdy siedział ze swoimi. Ja tam większości ludzi nie znałam to

już w ogóle cudownie :/.

 

* Ja chciałam się bawić, a nie siedzieć na dupie, pić,

a potem jak co poniektórzy rzygać od nadmiaru używek

albo zaliczyć zgona!

 

* I byłam nawet bliska płaczu na sylwestrze.

Ale o tym nie będę pisać.

 

 

Piętro wyżej nie było lepiej.

 

Muzyka była ciut lepsza. Ale i tak nie dla mnie.

 

Tam było przynajmniej ciepło.

 

Ale i tak nie chciałam tam iść, bo w powietrzu wisiała rozróba.

 

Jak się wpuszcza jakiś debili to tak jest.

 

Byłam tam kilka razy żeby się zagrzać.

 

 

 

 

 

Podobno jaki sylwester, taki nadchodzący rok.

 

Jak dla mnie, to raczej ten sylwester był

 

podsumowaniem mojego roku -

 

- pełnego porażek (nie licząc zdanej matury).

 

 

 

 

I wiecie co. Mogłam spędzić tego sylwestra w domu.

 

Oglądnełabym sobie filmy, a potem poszła spać.

 

Nawet o północy bym nie wyszła świętować!

 

Po chuj.

 

 


 

 

 

Have a nice day.

 

 

 

 

 

Panna W.