Demotywują mnie zmiany wprowadzone w "nowym" planie lekcji. Po jaka cholerę się pytam ktoś transportnął mi angielski z pierwszej na ostatnią godzine. Że już nie powiem o kiedyś pięknym czwartku. Jakie to złeeeeee.
Przy okazji wspomne, że mój brat Karol (lat chyba 8) zapisał się wraz z kolegą do konkursu talentów.
I nie byloby w tym dziwnego, gdyby nie fakt, że piosenka, którą będą wykonywać, lub jak on to mówi "rapować" to Paktofonika - Chwile ulotne. -.-'