Dlaczego wciąż martwimy się o ludzi, którzy sami o siebie nie dbają?
Dlaczego wciąż wierzymy kłamcom?
Dlaczego wciąż dajemy szansę ludziom, którzy na nią nie zasługują?
Dlaczego jedni taką szansę dostają, a inni nie?
Dlaczego wielkie szanse dostają z reguły idioci, którzy sobie z nimi nie radzą?
Dlaczego tak trudno jest powiedzieć dość?
Dlaczego tak trudno jest coś zmienić, nawet jeśli wiadomo że jest to złe?
Dlaczego tak rzadko myślimy o konsekwencjach swoich czynów?
Dlaczego ludzie są tak naiwni, nieodpowiedzialni, tchórzliwi i bezmyślni?
I dlaczego to wszystko tak strasznie mnie wkurza...?