Już totalnie nie mam motywacji aby tutaj coś pisac. Zadziwiły mnie jednak statsystyki, jakie ujrzałam wchodząc tutaj, że jeszcze komuś chce się do mnie zaglądac.
Więc, są wakacje, zamiast się cieszyc, że jeszcze trwają, mnie męczą myśli, żę będzie trzeba zaraz zapieprzac do budy.
W pierwszym miesiącu byłam u siostry w Irlandii, na prawdę pozytywny czas, szkoda że tak szybko minął.
W ciągu ostatnich paru dni nawiązałam nowe znajomości, to na boisku, to na murku ( nie pytajcie gdzie )
Wszytsko było okey, ale oczywiście relacje z ludźmi musiały się zjebac, norma, pryzwyczaiłam się do tego, że ludzie mają mnie głęboko w dupie, wiecie co? Nawzajem : ]
Okazało się, że jestem masochistką, że co, lubie ból? Tylko wtedy czuję, że żyje.. Jakoś uśmiechy nasączone fałszem nie sprawiają że moje serce szybciej bije. Jakoś pozornie miłe gesty, zwrócone w moim kierunku nie okazują się sympatyczne, lecz pokazują prawdziwą naturę ludzi, którzy chcą abyś czuł się swobodnie, wyjawiając im prawdę, aż w końcu popchną cię w przepaśc, patrząc jak spadasz w otchłań, która w końcu cię wchłonie, nie zostawiając cienia ciebie. Zostanie tylko mur, jaki będziesz budowac wokół siebie, aby już nigdy więcej nie poczuc tej zimnej, martwej ręki na plecach, pchającej cię w nicośc.
''Ludzie to parszywe dusze, i trzeba narzucać im zasady gry w taki sposób aby myśleli że to oni ustalają reguły'' - moje nowe motto.
Nuta, która za pewne jest wielu wam znana, grająca mi w głowie od dłuższego czasu.
https://www.youtube.com/watch?v=Tj75Arhq5ho
zapraszam