Nie dośc że sama mam problemy, to jeszcze mają je wszyscy wokoło.
Stram się pomóc.
Nie jest łatwo.
Czy uda mi się udźwignąc ten cały szajs?
Jutro czekają mnie poważne rozmowy.
Tak bardzo chcę aby ludziom się układało, moim przyjaciołom, mojej rodzinie.
Mogę wziąc te całe bagno na siebie, ale prosze, niech Oni mają lżej.
Tak bardzo ludzie się staczają, na moich oczach, ludzie na których mi zależy, tak bardzo chcę byc opoką dającą spokój, i wytchnienie. Chcę się zamienic w bezpieczną wieżę na polu bitwy. Chce dawac światełko nadzei, chce byc gwiazdą rozświetlającą ciemną noc...
... lecz jest tak cholernie trudno... zobaczymy jak to się ułoży, zobaczymy w którą stronę tym razem zawieje wiatr...