Jest masakra.
Wczoraj pokłóciłam sie z Cosmosem. Powiedziałam mu, że jest 'pierdolonym chujem'. Wściekł się na mnie. Jest mi znowu bardzo źle i przykro..Czuję, że to moja wina jednak. Ale ja już nie wytrzymałam, byłam wczesniej u Ani także dobrze we łbie miłam i poszło.. Wróciliśmy do sytuacji z ostatniej soboty. Cosmos wyszedł z chłopakami z pracy na wódkę. Tak się napierdolił, bo inaczej nie da się tego określić, że połowy nie pamieta i tracił równowagę jak chodzi. Już nie o to mi chodzi, ale ja wiem jakbyśmy byli w odwrotnej sytuacji, to miałabym przejebane. A druga sprawa, to że poszedł do sklepu z kelnereczką z pracy. I się pokłócilismy wczoraj, tak że czuję że długo nie bedzie dobrze.