I don't know what I feel..
Coś dziwnego wyczuwam w powietrzu.
Ale to jest coś nie dobrego. Mam nadzieje, ze to tylko moje złudne przeczucie. Cosmos coraz bardziej się wycofuję. Niby jest dobrze, ale nie do końca. 3,5 roku za naszym pasem, a tu dalej nic. Ani planów, ani żadnych postanowień. Jedyne co, to auto jest i dług na koncie, to w sumie tyle jest. Ale przeciez jeszcze czas mamy.. Nie wiem do czego skoro i tak i tak NIC nie robimy. Ani nie imprezujemy, ani specjalnie nie pijemy, nic po prostu. Stoimy w miejscu. A co bedzie jak i ja zacznę sie wycofywać? Póki co jeszcze czekam, ale ja nie będe czekać całe życie na Niego, aż się zdecyduje na małźeństwo czy na dziecko. Mam dopiero 23 lata, ale chcę robic jakiś krok w przód, a nie w tył i tylko czas marnować. Mam nadzieję, że coś się w końcu zmieni.
Poza tym już Gercia kurwiszcze nie odzywa się i echo z kasą. Jutro Cosmos idzie się z Nia zobaczyć, to mam nadzieję, że coś sensownego wymyśli, bo jak nie to wszystkie te kłaki z łba jej wyrwę. To chyba na tyle..
Dobranoc.