Miałam być nad morzem. Miałam, bo moje jajniki stwierdziły, że ostatnio były zbyt łagodne i muszą nadrobić straty. Cudownie.
Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Siedzę w chacie naćpana nurofenem i lekiem, którego nazwy nie pamiętam.
Zajebiście - przyszedł mój własny, prywatny, działający sonic screwdriver wydający prawdzywy dżwiękowy dżwięk <3
Dobrze - odwiedzila mnie Ewa na głodzie 'sesjowym' czego wynikiem jest zdjęcie powyżej
Gorzej - przeczytałam książki, które chciałam przeczytać
Fatalnie - seriale mi się skończyły.. NAWET anime które miałam zaległe. Koniec świata.
Sprawozdanie z dni poprzednich:
W końcu zwiedziłam Warszawę! Według mnie to misto ma coś w sobie. Trzy dni sprawiły, że naprawdę polubiłam naszą stolicę. Mimo chmary dziwaków, hałasu i brudu. I ani razu się nie zgubiłam. Hell yeah!
Byłam na Woodstocku. Prodigy.. Nic ciekawego. Ludzi chmara nie było się jak wcisnąć przed scenę. A muzycy.. No cóż, potraktowali koncert bez rewelacji. Jacyś tacy zmanierowani byli. Albo to ja byłam zbyt zmęczona poprzednią nieprzespaną nocą w pociągu o siedmiogodzinnym opóźnieniu.
'I never thought that you would be the one to hold my heart.'