Nie wiem co sie dzieje ,ale czuje ze wszystko zaczyna sie walic...i to dosłownie. Choc chce odjesc to nie potrafię,niby sie meczę ale jak mam odejsc to płacze,nie potrafie tak "OO" sobie odejsc, moze to przyzwyczajenie a moze przypadek nieszczęsliwej miłosci .której nie da sie skonczyc. Wiem! od teraz bede Cię unikac..nieee to głupie..-.- aaa moze jednak wkoncu postawie na swoim i spróbuje o Tobie zapomniec chociaz to bardzooo trudne bo tak czy inaczej zalezy mi na Tobie nawet jezeli wciaz sie kłócimy bez intereswonie i moze nawet męczymy to jednak stale ze soba jestesmy bo zadne z nas nie potrafi zakonczyc tego co jest miedzy nami...Gubie sie w tym...mam metlik w głowie a jednak zapomniec o Tobie nie mogę ; ( Chcę zeby było tak jak kiedysjak na początku,zacząc od nowa..ale jeden problem to Ty,czy tez tego chcesz? , czy nie boisz sie wejsc to jeszcze raz ze mna i zapomniec o tym co było kiedys? poznac sie od nowa i rozpalic w sobie uczucie kótrego dotychczs nie bbyło? jedna recz mnie tylko usmierca...ze to juz bedzie koniec i nie bedzie w tym zwyciestwa! ; (
________________________________________________________________
Nie potrafię sobie Ciebie odpuścić.