Smutaśny dzionek sie zapowiada... pomyślała...
Przegrała.
NO!
Słuchawki na uszach, stara koszula w kratę z podkoszulkiem pod spodem. Stare dresy. Wszystko dobija ją.
Wszystko inaczej niż sobie planowała. To wszystko nie tak. Nigdy nie idzie nic zgodnie z planem. Zawsze...zawsze musi coś wyjść nie tak. Do tej pory była w połowie optymistką i w połowie realistką, ale teraz to wszystko w niej buzowało i miała tego wszytkiego dosyć. Nie była lubiana, więc nie miała komu się wygadać. Nie chciało się jej pisać już w pamiętniku, ani na blogu. Wszystko nagle się zmieniło. Ona też się strasznie zmieniła. I... nie chodzi o sam wygląd ale o wnętrze. Stała się cichą myszką, nie zawadzała nikomu. Z dnia na dzień miała dość swojego życia. Wkurzało ją "all".
Miała zwyczajnie pech "wrodzony". Łzy w oczach, głośna muzyka. I bardzo bliska osoba... Tego wszystkiego zawsze potrzebowała. Jednakże dostała od losu niewiele. Miała problemy, owszem jak każdy, ale jako jedyna nie umiała sobie z nimi poradzić i być może..... za bardzo je wyolbrzymiała. Coraz zakochuje się w podobnych chłopakach, ale jak dotąd nikt się o nią specjalnie nie chciał starać. Zawsze ona się starała i nie wychodziło jej to. Nikomu się zapewne nie podobała. Kto by tam ją chciał. Brzydka, rozczochrana. Wcale taka nie była. Bo każdy jej mówił co innego, ale co z tego jak ona sama sobie się nie podobała. Zapytana, co chciałaby w sobie zmienić, odpowiedziała: "Wszystko". Może jak dojrzeje to nie będzie miała jednego największego problemu zwanym: jak byście nazwali jej problem ?
Ona w sobie tłumiła wiele emocji, czsem tylko wybuchała płaczem lub mocnym wkurzeniem!
Wydawało jej się, że na świecie istnieje nieparzysta liczba osób i że zostanie sama, jeśli nie weźmie się w garść!!!
Znacie to, że jednego dnia wszystko jest w porządku, a już następnego odechciewa się żyć i wszystko się wali. Głupie myśli, stos łez..................................................... ?
Znasz to ?