nie dam rady nie jescbez czyjegos wspracia, mama potrafi juz na mnie krzyczec,zebym nie jadla tyle.
myslalam,ze jestem silniejsza,ze dam sobie rade.
niestety nie jest tak latwo jak myslalam.
wszystko czym sie zajme-rozpieprza sie w drobny mak.
przez caly ten czas kiedy mnie nie bylo najwiekszym moim grzechem bylo to,ze jadlam.
to nie mozna nawet nazwac jedzeniem-opychalam sie jak swinia.
jestem ciekawa co tam u was kruszynki, pewnie zblizylyscie sie juz do swojej wymarzonej wagi
chudego, odzywajcie sie e
164
65