Wczoraj przywieźli meble i nie miałam czasu tu wejść.
Ale nikt ich nie zamontował, biedny Krzysiek, gdy wróci będzie miał pełne ręce roboty.
Brat nie mógł przyjechać, a tacie samemu ciężko dlatego zostało to tak jak jest. Ważne, że chcociaż łóżko stoi tam gdzie powinno.
Jutro całe szczęście na 11 do pracy, czyli śpimy dłużej. :)
Już nie mogę doczekać się, aż mężuś wróci. A teraz uciekam na długą kąpiel.