Jestem zła. Chce się pozbyć wszytskiego co dziś zjadłam.
To było paskudne, silniejsze ode mnie, to wszytsko przez okrez, normalnie jest dobrze,
ale zawsze pierwszy dzień okresu to męka.
Zwątpiłam w swoją siłę, zwotpiłam w to że się uda, jeśli się nie opłaca, zawsze będzie tak jak jest teraz ?
Nigdy nie będę wyglądała lepiej ? Jak się tego pozbyć z siebie , jak ? Odkłada mi się już tłuszcz. Czuję go.
Cały tydzień idealnej diety poszedł na marne w mgnieniu oka.
Chce mi się płakać, ale nawet na to nie mam siły. Brak mi fajek.
Chcę już rano, chce być niewyspana, za karę, wypić kawę i iść wyrzyć się na basenie,
nawet pływając godzinę jak najszybciej umiem , nie spalę tych jebanych 1500 kcal z dzisiejszego dnia.
W sumie nei wiem dokładnie ile ich było, ale myślę, że właśnie 1500. Czyli dużo za dużo.
Co robić? Jutro wracam do domu, jeśli nei nabiorę wiary w siebie
w domu zacznę zjadać wszystko co będzie w lodówce. Nie mam sił.
Boję się naprawdę, już zawsze będzie jak jest. Brak mi silnej woli ?
Sama nie wiem, żal mi samej siebie, nei mogę na siebie patrzeć.
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30