Hej Kruszynki ^^
Te wakacje to jakaś porażka, umieram z nudów, nie wybieram się jakoś specjalnie daleko, muszę coś zmienić żeby złe zamienić w dobre. W poniedziałek przyjeżdża mój kolega z norwegi, znając życie będzie kilka dni picia, a ja jestem fajna i tak sobie to rozplanuje żebym mogła napić się z nimi przynajmniej to jedno piwo albo kilka kieliszków wody z prondem. Wiecie co? Chyba rezygnuje z SG nuży mnie ta dieta i myle się co do dziennych limitów kalorycznych, po prostu zaczne jeść 500 kcal dziennie, co o tym myślicie?
Dzisiaj jest babska impreza, nocowanie u koleżanki, dziewczyny mają zamiar zamówić pizze no i dobra niech zamawiają a ja i tak jej nie zjem kupie sobie cole light. Za raz będe sprzątała cały dom i spalała zbędne kalorie :)
Bilans wieczorem ;)
Chudego