Raz jest dobrze, za minutę źle. Szkoda tylko, że zło trwa dłużej od dobra. Gdzie to wszystko, co wpajałam sobie w ostatnim czasie? Zniknęło razem ze wszystkim co dobre. Co z tego, że czasami wkradną się ciche chwile radości, skoro to zwykła cisza przed burzą? Nienawidze siebie. Nienawidze. Za to, co pozwoliłam zrobić samej sobie poprzez innych ludzi. Tak być nie powinno. Mam nadzieję, że nie powracają dni smutku i rozpadu. Może wtedy, gdy wszystko będzie mi obojętne, coś zacznie się układać? Może wtedy, gdy wyłączę uczucia, coś zacznę czuć na prawdę? Przestanę się starać, zwracać uwagę, przejmować. Zmienię wszystko. Muszę tylko znaleźć cel motywacyjny.