Przez wiele lat pytano mnie w różnych okolicznościach czego naparwdę chcę, co czuję, co myślę.
Pytali różni ludzie, pytałam i ja sama.
Nie rozumiałam uczuć. Nazywałam je, ale po prostu ich nie rozumiałam.
Krzywdziłam innych i siebie, czasem nawet o tym nie wiedząc. Szukałam przyczyn, analizowałam błędy
i mniej lub bardziej świadomie popełniałam kolejne...
Najwyraźniej można mieć w sobie ogrom empatii i wrażliwości a jednocześnie być w środku całkowicie zimnym.
1518,84 km i absolutna bezsilnośc wobec losu.
Dokładnie tyle wystarczyło aby wreszcie pokazały się moje prawdziwe emocje.
Abym je zobaczyła i w pełni zrozumiała.
Nie chodzi o te zwyczajne uczucia które świadomie się okazuje - chodzi o te pierwotne, zwierzęce.
Te których nie da się tłumić ani pohamować. Te których nie trzeba nawet nazywać...
Niekontrolowane odruchy życia broniącego się przed wydarciem mu celu i motywacji.
Powodu istnienia.
________________________________
Trudny cichy czas, chyba najcięższy miesiąc całego mojego pokręconego życia.
I samotny kubek na biurku...