Ty, ja, moje łóżko, TERAZ !
Czasami wolę być zupełnie sam
Niezdarnie tańczyć na granicy zła
I Nawet stoczyć się na samo dno.
Czasami wolę to niż czułość waszych obcych rąk.
Posiadam wiarę w niemożliwoą moc.
Potrafię jeśli chcę rozświetlić mrok.
Mogę poruszyć was na kilka chwil.
Tylko zrozumcie kiedy zechcę znowu sobą być.
Na pewno czułeś kiedyś wielki strach,
Że oto mija twój najlepszy czas.
Bezradność zniosła cięna drugi plan.
Czekanie sprawia, że gorzknieje całasłodycz w nas.
Ogromny zgrzyt znieczula nas na szept.
Tak trudno znaleźć drogę w ciepły sen.
Słowa zlewają się w fałszywy ton.
Gdy nadwrażliwość jest jak bilet w jedną stronę stąd.
Uwierzyłem i przestanę chcieć.
Muszę leczyć się na ból i strach.
Gdzie jest człowiek, który z siebie sam pokaże mi jak ?