Nie przyznali mi akademika...jeszcze boleję nad tym, ale trzeba żyć dalej.
Jutro o świcie wyruszam z tatą do Wrocławia w poszukiwaniu stancji, bo ludzie nie chcą dawać miejsca w ciemno, chcą cię zobaczyć a nawet robią kastingi...tyle że bez numerków przy wejściu do mieszkania. Planowany powrót - środa wieczór. PLANOWANY...ale kto wie jak to będzie...
Na akademik najszybciej mogę liczyć w drugim półroczu...
No cóż, jak nic nie znajdziemy to na parę dni wbiję do zakonnic i będę szukać dalej, mama już z nimi gadała, chętnie mnie przygarną .
Jeszcze mnie zobaczycie w habicie w ferie...