Ostatnio przytłacza mnie rzeczywistość, rutyna i jakieś dziwne kursy, na których czuję się jak na grupowej terapii u psychologa.
"Jesteś silna!", "Ustal sobie, co chcesz w życiu robić i to zrób!", "Nie mów sobie, że tego nie potrafisz! POTRAFISZ".
Jezu.. O co w ogóle chodzi? Nie zapisałam się na kurs pod nazwą "Jak poprawić swoją samoocenę" tylko na kurs obsługi klijenta..
Umieram.