Jedni świętują ten dzień w domu,
inni walą sobie po ryjach i próbują walczyć z policjantami w Warszawie,
a ja wole świętować na strzelnicy ;p
Dwa razy na zawodach
i dwa razy po zaciętej rywalizacji, na podium.
Za każdym razem musieli brać pod uwagę liczbę '10' bo wynik był taki sam ;)
W sobotę na drugim miejscu, ale przemilcze te zawody, bo to co się dzieje w Loku to jest masakra...
nie umieją inaczej wygrać to muszą uciekać do oszustw..?!
no widocznie tak...
Ale za to niedziela wyszła pomyślnie :)
i słowa mojego odwiecznego "wroga",
który od początku mojej kariery byl dla mnie największym rywalem:
"Robert, niedługo będziesz bez problemu wygrywał ze mną na każdych zawodach"
Przepraszam ;*
Kocham Cię! ;*