nie ma chyba slow, ktore moglyby wyrazic moje obecne samopoczucie. wiem, ze na angielskim juz nigdy nie bedzie tak jak kiedys. nie bez Niego. zawsze usmiechnietego, pozytywnego i otwartego. nie potrafie zrozumiec, nigdy tego nie zaakceptuje. zaluje tylko, ze nie zdazylam go lepiej poznac i wesprzec, tak po kolezensku. nikomu nie zycze czegos takiego. kilka slow wywrocilo dzisiejszy dzien i cale moje zycie w tej szkole o 180 stopni. dostalam cenna lekcje, wiele zrozumialam przez to wydarzenie. szkoda tylko, ze takim kosztem. chcialabym napisac cos jeszcze, ale to i tak nie ma sensu. zapamietam Karola na zawsze. wlasnie tego usmiechnietego chlopaka, ktory jeszcze niedawno, gdzies przelotnie skladal mi zyczenia na urodziny. to mnie przerasta. znikam.