photoblog.pl
Załóż konto

[5:15] 

 

Budzik zadzwonił wczoraj wcześnie. Mimo, że poszłam spać po 00.00 to wstałam bez większego ociągania się.

Poranna toaleta.

Śniadanie.

Zwarta i gotowa do wyjścia.

Dziękuję.

Całus.

Startujemy.

Nie czułam na sobie ciężaru sytuacji, w której się znalazłam byłam na to zbyt zaspana. Dotarłam na pociąg o 6:02.

Wszystko poszło zgodnie z planem.

Szybki przytulas.

Uśmiech.

Zerknięcie przez okno.

Gest dłonią.

W pewnym momencie zaczęłam zastanawiać się czy z pewnością jestem w dobrym pociągu. Poinformowałam o tym K. zanim sama to sprawdziłam. Okazało się, że z pewnością wszystko jest w porządku, a ja mogę bezpiecznie jechać dalej. Nie byłam zadowolona z miejsca w wagonie z przedziałami. Przez całą drogę miałam naprzeciw siebie kobietę podróżującą do Warszawy. Nie czułam się swobodnie, ale starałam się ze wszystkich sił nie pokazywać tego po sobie. 4.5 godziny jazdy upłynęło mi pod znakiem lekkiego snu i czytania książki, która trochę podniosła mnie na duchu. Gdy wysiadałam moją twarz owiewały wirujące płatki śniegu. Zaczęłam podążać ku ulicy 800-lecia, aby tam wsiąść w autobus, który wiózł mnie niecałe 3 minuty. Było zimno, a ja nie byłam pewna jak daleką trasę mam do pokonania.

Teraz już wiem.

Poinformowałam najbliższych o moim bezpiecznym dojeździe i pomaszerowałam do galerii handlowej, w której miałam wypić kawę z K., który czekał na mnie już przy wejściu.

Uśmiechnął się.

Kawa cudem przerodziła się w naleśniki, przy akompaniamencie których opowiadałam mu o swoim minionym tygodniu w Szczecinie. Wydawał mi się bardzo blady i przemęczony. Sam nie znał dokładnego powodu takiego stanu, więc nie napierałam na niego. Zawędrowaliśmy do kilku sklepów aby rozejrzeć się w nowinkach. Wpadła na nas ciocia K., której nigdy nie udało mi się poznać. Pierwsze wrażenie jest najważniejsze, więc mam nadzieję, że wydałam jej się sympatyczną osobą.

Choć właściwie.. prawdopodobnie  nigdy więcej nie będzie dane nam się spotkać.

Lubię czas spędzony z nim. Lubię rozmowy o największych bzdurach jakie mogą na tym świecie istnieć. Lubię jego niezdecydowanie i dokładne analizowanie wyborów.

Ale czy to coś znaczy?

Po wyjściu szliśmy chwilę w milczeniu. Żadne z nas nie miało zbyt wiele do powiedzenia. Czułam jak emocje kumulicją się we mnie. Nie wiedziałam czy pójść z nim czy może udać się od razu w swoją stronę.

Poszłam z nim.

Nie potrafiłam przełamać się aby powiedzieć "to ja już pójdę". Czuję do niego ogromne przywiązanie i mimo, że wiem, że robię źle to trudno jest mi zmienić swoje podejście. Wciąż wierzę, że czas zmieni coś i wszystko co było między nami znowu powróci.

Nadzieja matką głupich, ale matka wszystkie swoje dzieci kocha.

Na pożegnanie przytuliłam się do niego kilka razy. Kilka razy w moich oczach zebrały się łzy. Zaczęłam udawać, że zauważyłam jakieś przetarcie na spodniach i pochyliłam się aby to sprawdzić. Jednocześnie opadła mi czapka, a ja poprawiając ją, otarłam łzy i powoli zaczęłam kierować się w swoją stronę. Wierzę, że niczego nie dostrzegł.

To nic by nie zmieniło.

W jednej chwili wszystko co przez ostatnie 6 dni posklejałam, rozpadło się ponownie. Dotarło do mnie, że moje życie znowu wraca do szarej rzeczywistości. Zaczęłam tęsknić za tamtymi chwilami, którymi się nie delektowałam i które przeminęły w oka mgnieniu.

Pożegnania są trudne.

Pożegnania nigdy nie były moją mocną stroną.

Dodane 22 STYCZNIA 2019
126
Info

Użytkownik theabyssofthoughts
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.

Informacje o theabyssofthoughts


Inni zdjęcia: :) dorcia2700Tawuła ogrodowa :) halinamListopad w maju kurdupelpunk1477zaraz będzie ciemno keris17 / 05 / 25 xheroineemogirlx... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24