co się dzieje na tym świecie? nie ogarniam, beznadzieja, wszystko musi być gotowe i ładnie zapakowanie czekać na nas w pudełeczkach. niczego nie można już zrobić samemu. mimo to, że mamy więcej wolności, ograniczamy się do minimum, żeby się nie natrudzić. boli świadomość, że nie ma prawdziwych domów, że ciągle nie ma gdzie podziać sie komuś. a życie tak pędzi, tak rwie, że nie ma czasu na odpoczynek, nie ma czasu, żeby stanąć i pomyśleć 'co ja kurwa robię ze swoim życiem?'. nie ma czasu, żeby kochać, współczuć, tęsknić. ale przynajmniej na nienawiść zawsze jest czas.
będziemy piękni
jak dawniej
będziemy działać sprawniej.