wiem, wiem.. dawno tutaj nic nie pisałam..
ale to dlatego ,że miałam złe dni.. było mi strasznie smutno i źle.. na szczęście miałam przy sobie moją kochaną przyjaciółkę, która mi pomagała się z tym wszystkim pogodzić.. i dziękuje jej strasznie za to. <3
mogę wam opowiedzieć co się stało 19.03.2010r. :(
no to byłam strasznie szczęśliwa, ponieważ byłam z moim chłopakiem już rok, on kochał jeździć na motorze.. zawsze mnie zabierał i jechaliśmy daleko od wszystkich..w naszym miejscu odpoczywaliśmy od każdego i cieszyliśmy się tylko sobą.. pewnego dnia Kuba pojechał się ścigać.. nic mi o tym nie powiedział, dowiedziałam się od jego kolegi więc tam pojechałam.. i gdy wysiadłam z auta.. to było straszne.. ;( widziałam jak on leżał.. nie daleko od niego jego motor... pełno krwi... karetka.. policja.. nie dało się go uratować.. ! po jego śmierci.. nie wychodziłam z domu przez miesiąc.. nie mogłam się pogodzic z jego śmiercią... ;(
czy wiecie jak to jest jak tracicie najważniejsza osobę w swoim życiu. ?! ;( to jest straszne. ! ;(
jest dalej mi z tym źle.. ale muszę zacząć wszystko od nowa... ;(
[*] Kubuś.. na zawsze w mojej pamięci. ! ;( <3