jaki wspaniały dzień jaki świetny koncert jaki czad jaki geniusz z tego dickinsona jacy ludzie o boże
a właśnie że nie
nie wypowiem się na temat wczorajszego dnia
otwierając dziś o trzynastej oczy
po spaniu w brudnych po koncercie spodniach trzech bluzkach w pełnym bałaganie wokół owocnym w przeróżne przykro realne sny pomyślałam
od razu udusić się wymiętoszoną poduszką
czy może
zaryzykować i wejść w progi trwającego już dość długo ale powitającego mnie dopiero teraz dzisiejszego dnia
wybrałam opcję numer dwa
i powiem szczerze że się nie zawiodłam