Nie wyrabiam, padam.
Ciągle zdjecia, zdjecia, praca.
Trzeba ogarnąć portfolio, zdjęcia
na zawodowe, na konkursy,
album o Moskwie i nie wiem co jeszcze.
Nie wyrabiam coraz bardziej.
Jeszcze mi się zegar biologiczny poprzestawiał,
więc jest śmiesznie bo za dnia umieram i tylko o śnie marzę,
a w nocy w ogóle spać nie mogę.
Do szczęścia przy moim obecnym stanie i tym że cały czas coś robię
wystarczy mi: kawa, jedzonko(wpierdalam jak głupia) i marzenie kilku dni,
które zaraz zrealizuję: relaksacyjna kąpiel <3
W sumie teraz ta kąpiel wystarczy mi do szczęścia tylko.
Faza na The Beatles i żyje się dalej.
Jest dobrze :D
Nikt mi jeszcze nie powiedział że jestem chora na raka,
więc jest dobrze, mimo wszystkiego co się dzieje
i nie do końca jest dobre.