Całe wielkie nic.
Zawiodłam się brakiem końca świata.. bardzo się zawiodłam.
Bo łoś ma lochę, a sarna ma sarna?
Godzina spędzona na odmrażaniu tyłka i dyskusji o samicy łosia, która okazała się samicą dzika..
..w sumie nawet o durnej mykologiicośtacośtam mogę gadać, bo miło czasem otworzyć gębę i mówić o niczym.
Oby do wtorku eee