Siedziała w fotelu okryta swoim ulubionym niebieskim w misiaki kocem z kubkiem gorącego kakao, wpatrzona w okno. Utkwiła swój wzrok w odległym punkcie i pogrążyła się w myślach...
"Kim On jest? Co teraz robi? Czy Go jeszcze zobacze? Czy usłysze ten głos?" Wzieła głeboki oddech - rozmarzyła się. Z obloków sprowadził ją dzwięk smsa... to od Szklanej "Kuba jedzie jutro na szkolenie, nie bedzie go cały weekend może byś wpadła do mnie? Julka sie też stęskniła za Ciocią! Buźka!"
Hmmmm... wizja wspolnego weekendu była dobrą opcja nawet bardzo! Tęskniła za wspólnymi wyjazdami. Znały się z Andżeliką od dziecka, mieszkały obok siebie razem, wszystko było inaczej. Z Nią znała się najlepiej najwięcej razem przeszły... wszyatko się zmieniło jak zamieszkała z Kubą...potem zaszła w ciąże i już nie miały takiego dobrego kontaktu. Brakowało jej tego... "Będę o 19 z zapasem naszego ulubionego Carlo Rossi! Szykuj klimatyczną muzę, będziemy gadać i pić do rana!".
Odłożyła telefon na stolik... "muszę przestać o Nim myśleć, nawet go nie znam! Raz go widziałam i pewnie więcej nie zobacze! Vinia! Skup sie na realiach! Masz do zrobienia projekt! Czasu masz mało a pracy...sporo! Ogarnij sie! Taaaa... jak zwykle zronie to jutro, dziś mi się już nie chce!"
Położyła się do łóżka i uśmiechneła. "To był naprawdę fajny dzień! Szkoda, że ostatnia atrakcja jest jak gwiazda na niebie..."
Vanesse obudził rumot na korytarzu, to jej rozrywkowy współlokator wracał właśnie z imprezy studenckiej... spojrzała na zegarek 7:30 - "nooooo to Pasik przeszedł samego siebie, pobił swój rekord" w sumie dobrze... budzik nie zadzwonił muszę już wstawać. Trzeba iść na uczelnie... "ciekawe co dziś mnie spotka..."