fot. Akademicy, Kraków, zlot ZHP
Paranoja dookoła nas, masa nieżyciowych rozwiązań terenowych czy ludzkich. Szkoda gadać, im większa impreza tym mniej w niej inteligencji, czy więcej idiotów. Watry górą. I tyle na temat coby nie smęcić o rzeczach które wszyscy odczuli sami.
Pozytywne strony jednak przeważają, nie ma ich jednak w organizacji zlotu, chyba że organizacji za którą sami odpowiadamy, bo do zarzucenia sobie nic nie miałem, uczestnicy zajęć stwierdzali w ankietkach że jedne z lepszych lub górnolotnie że najlepsze na zlocie. Balony wodne i w ciemno przyjęły się zarówno wobec entuzjazmu akademików, można być więc w pełni dowartościowanym. Fajnie też było mieć program właśnie w blokach zielonym i przyjaznym, czyli u Lucyny Ce oraz Aleksandry Wu.
Białostocka niegościnna (rozdzielniki), kujawskopomorska radośnie zakręcona (Ostróda), podkarpacka mega przyjacielska (Chaos, Kilimandżaro, Netoperek). Ogólne wrażenia chorągwiane, subiektywne i generalizujące.
Apples to apples - allegro głosi iż 50-60zł. Dwukrotnie taniej niż w sklepie.
Jak zwykle nie pamiętam com tam chciał wyskrobać. ;] Gruba krecha i doba w domu, pierwszy raz od czerwca.