Pierwsza piąteczka dzisiaj poleciała jako dobre rozpoczęcie początku drugiego semestru.

Dziwnie, że nam już wczoraj zaczął się drugi semestr podczas gdy inne szkoły dopiero po feriach o ile się nie mylę, no cóż.

Niemal cała dzisiejsza noc nieprzespana, jedynie przysnęłam kilka razy na krótkie momenty. Sumując je wszystkie można powiedzieć, że spałam zaledwie godzinę.

Pierwsza dzisiejsza lekcja była niestety ciężka z tego powodu, ale dałam radę, a później to już z górki.

Nie przeżyję sytuacji, kiedy dzisiejsza noc będzie wyglądać podobnie.

Nabawiłam się jakiejś depresji, ładnie.

Strasznie potrzebuję jakiegokolwiek towarzystwa, ale nie umiem sobie nigdzie znaleźć miejsca.

To przez nią cierpię na bezsenność.

Chcę choć przez chwilę móc funkcjonować całkowicie normalnie, zapomnieć na chwilę o zmartwieniach i po prostu żyć normalnie, chociaż przez kilka pieprzonych dni.

Nawet to, że depresja jest dobrą dietą na schudnięcie co wiem z własnego doświadczenia mnie jakoś nie cieszy, zniknęło mi 11 kg w ciągu niecałego pół roku. Ale i tak nie zmienia to faktu, że zdecydowanie wolałabym się obejść bez tego i po prostu nie mieć takiego problemu teraz.

Jak na razie straciłam od wczoraj 100 gramów, ciekawe czy dojdzie więcej, hmm.