Uśmiech...... ehhh...
Kiedyś było go tyle.
Wypełniał każdą chwilę...
Potrafiłam żyć tylko teraźniejszością, ciesząc się,
Oddając się jej w całości...
Nie istmniał smutek.
Nadmierna ilość myśli,
Która zżera od środka.
Co się kurwa dzieje?!
Nie poznaje siebie, patrząc w lustro i wsłuchując się w myśli. Pogubiłam się.
Chcę wrócić do tego co było.
Do początków,
Do siebie taką jaką byłam.
Czemu to jest takie ciężkie??????
Najgorzej, gdy ranisz kogoś bliskiego.
Mam pełną świadomość, że to robię.
Niechcący...
Może pora przestać użalać się nad sobą i walczyć.... Ciągle próbuję...