Cóż, kolejna stara praca. Jedna z tych rysowanych na tak zwany "odpierdol".
Narysoałam to chyba w pół godziny na pewnych zajęciach, których już nie pamiętam.
Nie darzę tej postaci jakąś szczególną sympatią, jednakże uwielbiam ją rysować.
Ryjek wyszedł nieco krzywy.. ale co mi tam. Przecież się uczę, prawda?
"Szansa za szansą, siedemdziesiąt siedem przebaczeń, a na koniec tylko cichy krzyk serca - ślepego wariata od spraw niepoważnych."
Poirot