Gdy staliśmy tak, objęci chłodem i kroplami deszczu, świat się zatrzymał. Moje miękkie rzęsy przestały oddychać a oczy stały się szkliste i niezrozumiałe dla nieba. Chwytając moją dłoń, pozwoliłeś by wszystkie kwiaty w ogrodzie mej mamy nagle zakwitły. Podlałeś swymi słowami korzenie mojej ukochanej pnącej róży i bławatków oraz lwich paszczy. Właśnie w tamtym momencie, gdy Twoje usta obłędnie szperały w moich tkankach i komórkach coś pękło. Przestałam być cnotliwą damą i dałam się ponieść emocjom bardziej, niż dotychczas. Poprowadziłam Go więc do swego ulubionego pokoju z miodowymi ścianami i białymi okiennicami. Pozwoliłam mu wtargnąć do mojego małego świata pełnego uschłych róż i bławatków, w którym w każdym koncie czai się namiastka przeszłości. Pozwoliłam mu nawet zdjąć buty i płaszcz, wypić gorącą kawę i ogrzać koc z zewnętrznej strony. Pozwoliłam mu przyciągnąć się do gorącego, pełnego pragnień serca i nawet mógł zanurzyć palce w moich włosach łapczywie chwytając powietrze chaustami. Gdy tak mnie całował...
Obdarzyłam świat uczuciowością i westchnieniami. Wybacz, że nie pozwoliłam Ci czekać. Proszę, nie gniewaj się, że byłam zbyt natchniona by nie podarować Ci tego poranka i tej nocy dzisiejszej.
Użytkownik szejnn
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.