Gdy pierwszy raz Cię zobaczyłam po Twoich włosach spływały krople wiosennego deszczu. Uśmiechałeś się pokazując mi swoje lśniąco białe zęby i naprężone krwistoczerwone usta. Co najdziwniejsze, od razu chciałam wpaść na Ciebie i całować od świtu do nocy. Wdychać zapach lawendowej skóry i dotykać jak najdelikatniej potrafię. Stojąc z barwnym parasolem w dłoniach czułam żar Twoich oczu pokrywający każdy skrawek mojego ciała. Nagle wszystko zaczęło mi ciążyć. Upuściłam parasol, z ramion spadł mi płaszcz. Stałam tam w sukience i botkach. Chłonąc każdą kroplę deszczu i wpatrując się w Twoje zimne, aczkolwiek pełne zmysłowości spojrzenie. Świat na chwilę się zatrzymał, gdy z wiatrem dotknął mnie zapach Twoich czarnych włosów i śnieżnobiałej skóry. Podszedłeś. Ta chwila, w której kałuże rozpryskiwały się z każdym kolejnym krokiem, trwała zbyt długo. Lecz gdy w końcu podszedłeś....
Użytkownik szejnn
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.