na cały dzień uciekłam do domku Wilusia
wieczorem niezastąpiona Monia, która tym razem nie przyszła w pantoflach
a jeszcze późniejszy wieczór spędziłam na tarasie z rodzicami i wujkiem, z drinkiem malibu
i siedzę, uśmiecham się
patrzę tu, patrzę tam, mówię, rozmawiam, śmieję się
w środku nieopisana pustka.
jutro o tej godzinie impreza u Monii będzie trwać w najlepsze
już się nie mogę doczekać, wszystkich Przyjaciół i polewającego się dookoła alkoholu :D
+ mam nadzieję, że dziś zasnę
i nie pójdę o 4:30 na spacer, znudzona bezsennością
jakoś kiepsko ogólnie... :)
just kill me
Użytkownik syymphony
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.