las wiatraków, cudownie sie jechało z takim widokiem... :)
jeszcze nie było takiej soboty, po której nie uśmiechałabym sie od ucha do ucha po powrocie do domu.
jeść lody na balkonie, leżeć na łóżku i śmiać sie z filmów, trzymać za łapke i rozmawiać dosłownie o wszystkim :*
jest mi tak dobrze, jak kociakowi, którego sie głaszcze, a on zaczyna mruczeć.
yep, też mruczę :D i psocę... tzn psocimy :D
pizza, cola, Hey w głośnikach, Lola obok, cacy.
*.*
Hey - Boję sie o nas
Użytkownik syymphony
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.