Ja pierdole.
Bo jest tak mało osób z ktorymi można porozmawiać.
Jak to jest, że zwykle znajduję czas dla każdego kto
tego potrzebuje, ale w drugą stronę jest już inaczej?
Pomińmy to. I pomińmy sam fakt, że najlepszy kontakt
mam z kimś, kto jest tak cholernie daleko... No bywa.
Takie to oto chwile zwątpienia i nie ma kto przytulić.
Ja zawsze jestem. Byłam, i zapewne będę, dla nich..
Tak trochę bardzo nie lubię tego, że sobie nie radzę.
Dziś wielokrotnie słyszałam udane słowo destrukcja.
Te chwile kiedy zaczynam chodzić po domu bez celu,
bardzo niespokojna, naładowana stresem i emocjami.
Nagle nie można oddychać. Łzy lecą same. Po prostu.
Te chwile, po prostu się zdażają.
Duzo wrażeń jak na jeden dzień. Dużo Ciebie i Ciebie...
Właściwie, nie potrafię wytłumaczyć tego wszystkiego.
A Ty lubisz we mnie to czego ja tak bardzo nienawidzę.
Do tego tak zjebałam z tą szkołą. Jestem rozczarowana.
"A kto odejdzie zawsze będzie sam."