Doobry weekend. Jest totalnie dziwnie.
Codziennie przekonujemy się na nowo.
Nie potrafię tego trwale zaakceptować?
Bo jest tutaj coś na tak, jak i coś na nie.
Tylko nawet nie potrafię tego określić.
Impreza jedna, impreza druga, spontan.
Zgubione klucze, zniszczone gardło. [*]
Nie ma to jak budzić w nocy rodziców,
bo nie możesz dostać się do domu. Ta,
w nocy. Raczej tak koło 4 nad ranem?
Ale niczego nie żałuję. I dziękuję za tą
trawę we włosach, miekkie lądowanie.
Za tych kilka sekund radości - takiej jak
kiedyś... Zanim uświadomiłam sobie jak
bardzo wszystko wokół jest teraz inne.
Tylko czułam się trochę tak jak tam, wtedy.
Niesamowita mgła, niesamowite widoki.
Plus wszystko mokre, wszędzie paara.
I czuję, że zaraz wypluję własne płuca.
Nieważne. Czekam na moje kochanie. <3
Jeszcze tylko kilka godzin. Chyba czas
w końcu się ogarnąć. I pokój w sumie.
Albo troche więcej niż kilka godzin...
Cholerna mgła.
zdjęcie jeszcze z wakacji
ah ah ah nie moge się doczekać.
Marcin Rozynek - Siłacz <3
"Spójrz, wystawy smieją się z nas,
A Ty, wybrałaś znów właśnie mnie
[...]
To dziś, staniemy znów twarzą w twarz..."